A właściwie to nie ma ognia, bez
którego podobno nie ma też dymu... no ale od początku.
Być może nie wiecie,
ale Jezioro Léman to jedynie słuszna nazwa Jeziora Genewskiego –
a przynajmniej tak zostałam pouczona przez Francuzkę ze Szwajcarii.
Niestety, gapa ze mnie i nie poprosiłam o sprecyzowanie, czy to
stanowisko Francuzów, Szwajcarów, obu stron, czy też tylko niektórych ich przedstawicieli. W każdym razie to
o tym jeziorze mowa w powiedzeniu „Il n'y a pas le feu au lac”,
o którym zamierzam Wam dzisiaj króciutko opowiedzieć.
Początkowo wyrażenie to
ograniczało się zaledwie do „Il n'y a pas le feu” i
oznaczało, że się nie pali, a skoro się nie pali, to nie
pośpiechu. Później jednak ktoś dorzucił jezioro...
tylko kto?
Chodzą słuchy, że
zrobili to Francuzi, bezczelnie twierdząc, że zrobili to sami
Szwajcarzy. Jezioro Léman jest bowiem jednym z symboli Szwajcarii,
zaś zdaniem Francuzów, szwajcarska powolność i niechęć do
pośpiechu jest wręcz przysłowiowa. Nie ma więc to jak ponabijać
się trochę z sąsiadów i ukuć dla nich takie lekko absurdalne
powiedzonko. No bo dopóki jezioro się nie pali, to dokąd się
śpieszyć?
Z tym brakiem ognia i
dymu na jeziorze to jednak różnie bywa. Dla tych, którzy w swoim
czasie przegapili okazję, odsyłam na bloga Szwajcarskie Bla Bli Blu. Możecie tam przeczytać historię powstania piosenki „Smoke
on the Water” zespołu Deep Purple, która w pewnym stopniu zadaje
kłam temu gładkiemu powiedzonku.
A na koniec zostawiłam
dla Was moje najnowsze odkrycie blogowe: Il n'y a pas le feu au lac.
Strona prowadzona jest przez Szwajcarkę, która wyemigrowała do Francji i z tej okazji dzieli się z czytelnikami ciekawymi spostrzeżeniami kulturowymi i językowymi. Naprawdę polecam!
Ale numer! Nie miałam pojęcia o tym powiedzeniu! U nas też jest w Polsce chyba jakieś przysłowie z ogniem dotyczące powolności. Aaach, zwyczajne - "nie pali się".
OdpowiedzUsuńHi hi, je constate que mes lectures ont une influence directe sur toi :-)
OdpowiedzUsuńC.