Założę się, że macie ochotę na
piosenkę i trochę gierek słownych. Wspaniale się składa, bo mam
tu dla Was coś ciekawego, co może Wam się spodobać, a i przy
okazji wywoła wesołe uśmiechy na Waszych twarzach. Przy okazji
będzie też okazja, by uzupełnić słownictwo okołoalkoholowe,
omówione ongiś we wpisie „Je suis sous...”
Od jakiegoś czasu mój chłopiec
przygotowuje serię poważnych artykułów o francuskiej muzyce
filmowej, stare kino francuskie jest więc u nas niemal codziennie na
tapecie – a dokładniej, na monitorze, bo nie mamy ani tapet, ani
rzutnika. Tylko z trudem powstrzymuję się więc przed pisaniem
tutaj o kolejnych filmach, w których przewijają się Belmondo,
Fanny Ardant, Alain Delon i inni, niegdyś piękni i młodzi aktorzy;
muszę jednak wspomnieć o tym, do czego doprowadził mnie seans
„Strzelajcie do pianisty” ("Tirez sur le pianiste").
A doprowadził mnie do muzycznego – choć właściwie to nie muzyka
ma tu największe znaczenie – odkrycia. Urzekła mnie scena
udzielania pomocy w ucieczce i sposobu odwracania uwagi od tego faktu
następującą piosenką:
Właściwie to urzekła mnie sama
piosenka, która niestety, traci na angielskim tłumaczeniu dostępnym
w formie napisów. Zainspirowała mnie ona do poszukiwań informacji
na temat tego, kim jest, i co jeszcze ma w swoim dorobku muzycznym
Boby Lapointe. Jak się
okazało, był to autor tekstów zupełnie w moim guście, słynący
z kalamburów, zabaw paronimami i z innych gier słownych, dla
których ciężko znaleźć polski odpowiednik.
Od razu trafiłam na „Aragon et
Castille”, która zachwyciła mnie swoim absurdem, zakończonym
jakże gorzką, życiową pointą geograficzną. Zachwyciła
zwłaszcza od strony językowej i przez chwilę to ona miała być
główną bohaterką tej notki, ale ostatecznie zdecydowałam się na
przedstawienie Wam w szczegółach innego utworu, a mianowicie: „Ta
Katie t'a quitté”.
Już sam tytuł zapowiada niezłą zabawę słowami, nieprawdaż?
Ostrzegam,
że będzie to zabawa dość skomplikowana, ale za to miła dla ucha!
Zwróćcie więc
szczególną uwagę na nagromadzenie obok siebie niektórych
spółgłosek i wybaczcie, jeśli nie zawsze do końca udało mi się
odgadnąć, co poeta miał na myśli.
Zwrotka
pierwsza, z której dowiadujemy się, że dziś
wieczorem Igor siedzi w
barze i pije, bo jego Katia właśnie go zostawiła:
Ce
soir au bar de la gare
Igor hagard est noir
Il n´arrête guère de boire
Car sa Katia, sa jolie Katia
Vient de le quitter
Sa Katie l´a quitté
Il a fait chou-blanc
Ce grand-duc avec ses trucs
Ses astuces, ses ruses de Russe blanc
Ma tactique était toc
Dit Igor qui s´endort
Ivre mort au comptoir du bar
Igor hagard est noir
Il n´arrête guère de boire
Car sa Katia, sa jolie Katia
Vient de le quitter
Sa Katie l´a quitté
Il a fait chou-blanc
Ce grand-duc avec ses trucs
Ses astuces, ses ruses de Russe blanc
Ma tactique était toc
Dit Igor qui s´endort
Ivre mort au comptoir du bar
Na
co warto zwrócić uwagę:
Igor
jest hagard
- słówko to można tłumaczyć jako błędny,
nieprzytomny. Ale co
ważniejsze, Igor est
noir – a to kolejny
sposób na wyrażenie tego, że ktoś jest pijany, mimo że jak
naucza Le Petit Robert, na co dzień dziś już się tak raczej nie
mówi.
Przy
okazji można przyswoić sobie konstrukcję „ne...
guère” -
czyli niezbyt, niewiele, ogólnie nie tak dużo i nie tak bardzo, jak
by było można. Igor nie
przestaje pić, bo mu się, biedakowi, nie udało z Katią.
O
wyrażeniu „faire
chou blanc”
wspominałam już kiedyś na Facebooku tłumacząc, że chodzi o to,
że coś się komuś nie udało (ne
pas réussir).
Un
truc może być
potoczą nazwą na wszystko i na cokolwiek, ale może też oznaczać
mniej więcej tyle, co wymienione dalej une
astuce, czy une
ruse. Une
astuce to sztuczka
albo spryt,
a une ruse
to podstęp.
Napoju
Russe blanc
chyba nie trzeba przedstawiać.
Taktyka
Igora była „toc”
- czyli ogólnie rzecz biorąc tandetna.
Dlatego też zasnął,
ivre mort
czyli
pijany w trupa,
na kontuarze.
Un
Russe blanc qui est noir
Quel bizarre hasard! se marrent
Les fêtards paillards du bar
Car encore Igor y dort
Mais près d´ son oreille
Merveille! un réveil vermeil
Lui prodigue des conseils
Pendant son sommeil
Quel bizarre hasard! se marrent
Les fêtards paillards du bar
Car encore Igor y dort
Mais près d´ son oreille
Merveille! un réveil vermeil
Lui prodigue des conseils
Pendant son sommeil
Russe
blanc (biały Rosjanin) qui est noir (czyli czarny) to, musicie
przyznać, szczególnie dziwny przypadek (bizzare
hasard!). Igor,
jak można wnioskować z imienia, jest właśnie rosyjskiej
narodowości, a ten zbieg okoliczności budzi rozbawienie wesołków
w barze.
Un
fêtard
to ktoś, kto lubi się
zabawić, imprezowicz, choć w tym kontekście bardziej pasowałoby
słowo hulaka, w
dodatku paillard,
czyli frywolny.
Tymczasem
Igor dalej śpi na barze, a tymczasem budzik rumiany
(vermeil) marnotrawi na niego wskazówki (ale nie takie zegarowe, tylko des conseils), prawdopodobnie na temat jego
obecnej sytuacji. Prodiguer
to
marnotrawić.
Tic-tac
tic-tac
Ta Katie t´a quitté
Tic-tac tic-tac
Ta Katie t´a quitté
Tic-tac tic-tac
T´es cocu, qu´attends-tu?
Cuite-toi, t´es cocu
T´as qu´à, t´as qu´à t´ cuiter
Et quitter ton quartier
Ta Katie t´a quitté
Ta tactique était toc {x2}
Ta Katie t´a quitté
Ote ta toque et troque
Ton tricot tout crotté
Et ta croûte au couteau
Qu´on t´a tant attaqué
Contre un tacot coté
Quatre écus tout comptés
Et quitte ton quartier
Ta Katie t´a quitté
Ta Katie t´a quitté
Tic-tac tic-tac
Ta Katie t´a quitté
Tic-tac tic-tac
T´es cocu, qu´attends-tu?
Cuite-toi, t´es cocu
T´as qu´à, t´as qu´à t´ cuiter
Et quitter ton quartier
Ta Katie t´a quitté
Ta tactique était toc {x2}
Ta Katie t´a quitté
Ote ta toque et troque
Ton tricot tout crotté
Et ta croûte au couteau
Qu´on t´a tant attaqué
Contre un tacot coté
Quatre écus tout comptés
Et quitte ton quartier
Ta Katie t´a quitté
W
refrenie w rytmie tykania zegara powraca wciąż myśl natrętna, że
Katia odeszła. I myśl natrętna drąży: jesteś rogacz (un
cocu),
na co czekasz, upijże się (se
cuiter),
nic więcej ci nie zostało (po rozwinięciu skrótów wychodzi: tu
n'as qu'à te cuiter,
ze znaną i lubianą konstrukcją ne...
que,
w połączeniu z avoir
à
czyli mieć
coś zrobić).
Upij się zatem, Igorze, i wyprowadź z dzielnicy.
Zdejmij
(ôter)
swoją czapkę (une
toque
to rodzaj nakrycia głowy, zwykle kojarzony z kucharzami, choć nie
sądzę, by akurat Igor miał z nimi coś wspólnego) i zmień
(troquer)
swój sweterek (tricoter
oznacza robienie na drutach), który jest tout crotté,
czyli ubabrany i zabłocony.
Dalej
muszę się przyznać, że pozostaje dla mnie tajemnicą, co poeta
miał na myśli mówiąc o „croûte
au couteau”.
Jakieś
pomysły? Dodam tylko, że la
croûte
to
może być nie tylko skórka, np. od chleba, ale jakaś dodatkowa
warstwa, strup, kto
wie, co jeszcze.
W
każdym razie doszło do jakiejś utarczki na tle gruchota (un
tacot)
wycenionego, oszacowanego (coté
– od czasownika coter
-
wyceniać;
warto odróżniać od le
côté
– bok oraz la
côte
– wybrzeże albo żebro) w sumie na cztery écu,
ale
nie mam pojęcia, ile to będzie w przeliczeniu na euro, bo jak
naucza Wikipedia, wartość monety o tej nazwie zmieniała się na
przestrzeni wieków, a obecnie nie ma jej już w obrocie. Zresztą
(ot, ciekawostka) w UE też istniała jednostka walutowa o takiej
nazwie, dopóki nie została zastąpiona przez euro. No ale wracajmy
do naszego bohatera.
Tout
à côté
Des catins décaties
Taquinaient un cocker coquin
Et d´étiques coquettes
Tout en tricotant
Caquetaient et discutaient et critiquaient
Un comte toqué
Qui comptait en tiquant
Tout un tas de tickets de quai
Quand tout à coup
Tic-tac-tic driing!
Des catins décaties
Taquinaient un cocker coquin
Et d´étiques coquettes
Tout en tricotant
Caquetaient et discutaient et critiquaient
Un comte toqué
Qui comptait en tiquant
Tout un tas de tickets de quai
Quand tout à coup
Tic-tac-tic driing!
Druga
zwrotka może być przedstawieniem snu, który śni nasz Igor. Un
catin
to określenie prostytutki, ongiś skrót od imienia Katarzyna. Panie
tego rodzaju, podstarzałe i przywiędnięte (décati),
droczyły
się – o
ile dobrze zgaduję
- z pieskiem rasy spaniel, w dodatku łobuzerskim (coquin).
Później
pojawiają się jeszcze wychudzone do cna kokietki (choć nie jestem
wcale pewna, czy występują tu w postaci rzeczownika), wykonujące
następujące czynności: robienie na drutach (wspomniane już
tricoter),
gadanie w formie przypominającej gdakanie (caqueter
– jak to ładnie przetłumaczyć?), dyskutowanie oraz krytykowanie
hrabiego, stukniętego zresztą (toqué,
czyli tyle co un
peu fou, cinglé,
wariat jednym słowem), który liczy, krzywiąc się (tiquer
– mieć tik
nerwowy),
stos biletów kolejowych (un
quai
– peron). Gdy
nagle – dzwonek – wyrywająca ze snu onomatopeja.
Au
matin quel réveil
Mâtin quel réveille-matin
S´écrie le Russe, blanc de peur
Pour une sonnerie
C´est une belle sonnerie!
Mâtin quel réveille-matin
S´écrie le Russe, blanc de peur
Pour une sonnerie
C´est une belle sonnerie!
A
rano, cóż za pobudka! Mâtin
– może stanowić wtrącenie oznaczające zaskoczenie, nie
trzeba go więc mylić ze zwykłym porankiem, który jest pozbawiony
akcentu nad a. Le réveille-matin
to
budzik,
a okrzyk zdziwienia wydał z siebie nasz nieszczęsny Rosjanin
(s'écrier
- wykrzykiwać),
biały ze strachu, słysząc tegoż budzika dzwonek, zwany la
sonnerie.
Zachęcam
do głośnego podśpiewywania tej piosneczki w celach ćwiczenia
dykcji :)
A
jeśli komuś byłoby mało, to poniżej jeszcze wspomniana wcześniej
„Aragon
et Castille” -
może mniej wyginająca język, ale na pewno nie mniej absurdalna. W roli głównej - podobnie jak w klipie z filmu "Strzelajcie do pianisty", sam Boby Lapointe.
Świetny dobór piosenki i bardzo dobra analiza tekstu! Wymyślić taki tekst to jedno, a zaśpiewać, nie łamiąc sobie przy tym języka, to drugie. Chapeau bas dla artysty :)
OdpowiedzUsuń"un réveil vermeil" to będzie budzik. Później mamy tic-tac, więc myślę, że chodzi o tykający jasnoczerwony budzik, który przypomina mu o jego miłosnej porażce :) Jeśli chodzi o analizę "d'étiques coquettes", myślę, że niepewność spowodowana jest tym tajemniczym de ----> jeśli mamy rzeczownik w liczbie mnogiej poprzedzony rodzajnikiem nieokreślonym, w tej sytuacji des coquettes, to jeśli dorzucimy przed niego przymiotnik to des przejdzie w de ----> de belles coquettes, a jeśli przymiotnik zaczyna się od samogłoski to otrzymamy d'étiques coquettes, co daje chudziutkie kokietki :) Pozdrawiam i czekam na więcej takich wpisów!!!
Dzięki za wyjaśnienie, zwłaszcza ten budzik dodał więcej sensu tłumaczeniu :) A z tym "de", które tak kombinuje przed przymiotnikiem, faktycznie już się kiedyś spotkałam - ale jak widać zapomniałam :P
UsuńCieszę się, że wpis się spodobał :)
Świetna piosenka, bardzo wesoła, a próbowanie jej zaśpiewać sprawiło, że wybuchałam śmiechem co 3 sekundy.
OdpowiedzUsuńPolecam też inne jego piosenki! Cieszę się, że przypadła Ci do gustu :)
Usuń