Na początek mały truizm:
rozumienie francuskiego ze słuchu nie jest rzeczą łatwą. Wiadomo: nie słychać
niemal połowy tego, co jest na papierze, a jak już słychać, to wiele różnych
słów brzmi niemal tak samo. Albo to samo słowo brzmi inaczej w zależności od
tego, jakie jest następne słowo. Do tego Francuzi mówią szybko i dużo skracają,
tak że ich mowa zdawać się może kompletnie niemożliwa do zrozumienia. Pojawia
się zatem pytanie, kiedy zacząć słuchać długich wypowiedzi, żeby to miało
jakikolwiek sens poza rozkoszowaniem się brzmieniem francuskiego szczebiotu?
Mogę się przyznać, że jednym z
moich sposobów na utrzymywanie kontaktów z moim przyjacielem-francuskim w tak
zwanym „międzyczasie” jest słuchanie francuskiego radia [Le Mouv - link]. Robię
to od czasu do czasu, zwykle podczas gotowania, sprzątania, albo odmóżdżania
się po ciężkim dniu w pracy przy prostych grach komputerowych (z którymi staram
się zerwać, bo to przecież strata czasu), czasem kilkanaście minut, czasem, gdy
się wciągnę, około godzinę. Często przy tym zastanawiam się, czy takie
słuchanie cokolwiek mi daje i czy na niskich poziomach (A1-B1) to w ogóle ma
sens, skoro zasób słownictwa mamy wówczas dość ubogi, a więc i zrozumienie
audycji jest niemal niemożliwe. Poniżej przedstawiam kilka moich refleksji na
ten temat.
Chociaż jestem wielką
orędowniczką uczenia się francuskiego poprzez jego ciągłe słuchanie, a zatem i wprowadzania
do swojego planu nauki jak największej ilości programów audio, piosenek,
filmów, etc., to jednak nie polecam słuchania audycji radiowych osobom na
poziomie A1 i wczesnym A2, kiedy jeszcze praktycznie nie zna się żadnych
słówek, gdyż bystry potok niezrozumiałej, zlewającej się mowy może zadziałać
przytłaczająco i zniechęcająco. Stacje radiowe umieszczają w swoich ramówkach
programy na nieco bardziej frapujące tematy, niż skład rodziny, proste
czynności życia codziennego i pytania o drogę, dlatego nawet jeśli wyłapiemy
jakieś jedno czy dwa znajome słówka, to będzie to kropla w morzu świergotów i
szumów. Dlatego początkowo lepiej znaleźć sobie jakieś krótkie nagrania,
przeznaczone specjalnie dla początkujących uczniów.
Natomiast kiedy już przejdziemy
przez podstawy języka i trochę się z nim oswoimy, to według mnie nic nie stoi
na przeszkodzie, żeby dość wcześnie zacząć włączać sobie francuskie radio.
Jestem wręcz zdania, że im szybciej zaczniemy słuchać, tym lepiej, choćby
dlatego, że wtedy o wiele naturalniej przyjdzie nam podłapanie prawidłowego
akcentu. Ważne, żeby podejść do tego bezstresowo, nie spinać się, że nic nie
rozumiemy, wyłapać na początek choćby tylko ogólny temat audycji i znajome
słowa pojawiające się w tym kontekście, a gdy nam się znudzi – skończyć i po
jakimś czasie znowu spróbować. Ja sama zaczynałam swoje słuchanie od
zrozumienia tyle, że jest akurat mowa o Tour de France i rowerach (akurat były
wakacje, więc temat powracał) i niewiele ponad to, ale z czasem zaczęłam
rozróżniać nowe słowa, całe zwroty i teraz, po kilku miesiącach dalszej nauki (oczywiście
nie tylko poprzez słuchanie radia), rozumiem już całkiem sporo, a sporo
potrafię się domyślić z kontekstu (no, ewentualnie wyobrażam sobie, że się
domyślam…). Dzięki temu przypominam sobie znane słówka, zwracam uwagę, które
słowa są skracane (np. gdzie głoska „e” w środku wyrazu całkiem znika, tak jak
chociażby w słowie p’tit) i uczę się rozróżniać te, które z pozoru brzmią tak
samo, choć zapisuje się je zupełnie inaczej.
Oczywiście kluczem jest to, żeby
trafić na dobre audycje, które nas choć trochę zainteresują. Mnie na przykład
bardzo przypadło do gustu radio Le Mouv, do którego link podałam wyżej.
Niewiele tam polityki, za to sporo dyskusji o kulturze, muzyce – no i dużo
dobrej muzyki, również francuskiej (choć czasem zdarza się też coś niestrawnego
typu techno i rap, więc nie ręczę, że zawsze będzie super). Odnoszę też
wrażenie, że osoby prowadzące audycje (przynajmniej te, na które ja trafiam),
mówią wyraźnie, mają znośne tempo i naprawdę da się coś zrozumieć. Dlatego
polecam, chociażby na próbę :) A kiedy denerwuje mnie muzyka w Le Mouv,
przerzucam się na France Info (link), zorientowane na bieżące wydarzenia i ubogie w
muzykę. Za to zauważyłam, że często w wiadomościach ze świata puszczane są
najpierw wypowiedzi różnych osób w języku angielskim (dziś na przykład na topie
jest Barack Obama), a następnie tłumaczone dla słuchaczy na (zrozumiały dla
wszystkich;)) francuski – dzięki temu możemy dowiedzieć się, co za chwilę
usłyszymy.
Pomimo niewątpliwych zalet
powyższego sposobu na naukę, słuchanie radia powinno być na niskich poziomach
zaawansowania traktowane raczej jako dodatek, niż podstawa naszej edukacji. Spodziewam
się, że po jakimś czasie zacznę w większym stopniu słuchać różnych audycji, ale
już nie tylko po to, by wyłapywać jej ogólny sens.
Nieco łatwiej przychodzi
zrozumienie, o co chodzi, gdy mamy do czynienia z filmem albo serialem. Tutaj
sporo można się domyślić z kontekstu wizualnego, pojawia się jednak inny
problem – aktorzy mówią o wiele bardziej niewyraźnie, niż spikerzy w radiu, a i
sam obraz też często ogranicza się do pokazania rozmawiających ze sobą
bohaterów. Dobrze jest więc zacząć od bajek dla dzieci :)
Ja sama śledzę dwa seriale
animowane – oba w dzieciństwie oglądałam w telewizji z polskim lektorem, dlatego
mniej więcej wiem, o co chodzi, a resztę jestem w stanie sobie dopowiedzieć na
podstawie tego, co słyszę. Seriale są kultowe i polecam je z czystym sercem, w
szczególności ten:
(oczywiście nie mogę obiecać, że
link kiedyś nie zniknie)
Tajemnicze złote miasta to
klasyka mojego dzieciństwa. Wpadająca w ucho piosenka (tekst do prześledzenia tutaj) i opowieść
o przygodzie – czegóż chcieć więcej? Zachęcam więc do przekonania się, czy
gdzieś wysoko w Andach zbudowane są miasta całe ze złota :)
Oprócz tego polecam również „Les mondes engloutis” (nie pamiętam, jaki był polski tytuł) – wspominałam już o tym
zresztą w kontekście samej piosenki. Teraz zachęcam również do obejrzenia w
wolnej chwili całego odcinka.
A żeby czasem coś jednak w
całości zrozumieć – polecam obejrzeć francuski film z polskimi napisami.
Wczoraj na przykład wybrałam się do kina na „Miłość” Hanekego i choć sam film
do wesołych nie należał, to jednak miło było słuchać i rozumieć mój jak-na-razie-ulubiony
język obcy.
Ciekawa jestem, czy ktoś ma
podobne zdanie na temat takiego słuchania francuskiego nie do końca ze
zrozumieniem. Ja robię to z
przyjemnością i dawkując sobie francuski regularnie ze wszystkich stron czuję,
że zaczyna on zakorzeniać się w mojej głowie do tego stopnia, że czasem
bezwiednie próbuję myśleć po francusku – i bardzo mnie to cieszy :)
***
Postanowiłam zaprzestać wrzucania
tutaj szczegółowej rozpiski tego, czego i przez ile czasu uczyłam się danego
dnia, bo to nie ma większego sensu i niepotrzebnie zajmuje miejsce. Zwłaszcza,
że i tak uczę się bardzo dużo (w ostatnim miesiącu było to ponad 35 godzin) i
nie potrzebuję dodatkowej motywacji, za to nie chce mi się robić statystyk.
Postaram się natomiast pisać częściej coś merytorycznego.
Jest pośrednie rozwiązanie dla osób na niższym poziomie. Z pomocą może nam przyjść radio rfi (http://www.rfi.fr/). Znajdziemy tam masę materiałów do nauki języka francuskiego. Ponadto codziennie prezentowane są wiadomości w języku francuski, ale jest to francais facil. Oglądanie telewizji może sprawiać problemy. Jednak z czasem można się przyzwyczaić. I mimo, że nie rozumiemy wszystkich pojedynczych słówek, to ogarniamy całość.
OdpowiedzUsuńPolecam jeszcze radio nova -> http://www.novaplanet.com/ dobra muzyka, co jakiś czas pojawiają się różni goście, a poruszane tematy raczej są ciekawe :)
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że słuchanie radia, piosenek itd francuskich jest dobre nawet od poziomu A1 - tylko jeśli nic nie rozumiemy, to nie stresujmy się i nie spinajmy jakoś mocno, żeby coś wyłapać - bo tak jak mówisz, można się zniechęcić. Ważne jest, abyśmy się z tym językiem osłuchali - wpadli w rytm, intonację, a słowa... No cóż... Może się tak zdarzyć że coś nam tam w głowie zostanie i będziemy pamiętać jakiś zwrot nawet nie znając jego znaczenia :)
Dziękuję za linka, na pewno wypróbuję to radio w najbliższym czasie.
UsuńJa słucham radia właściwie od początku mojej nauki, ale pisząc powyższą notkę trochę zabrakło mi odwagi żeby zarekomendować każdemu słuchanie radia już od A1 :) Nie jestem nauczycielem, sama uczę się trochę metodą prób i błędów, więc nie potrafię ocenić, na ile takie słuchanie czegoś, czego w ogóle nie rozumiemy, jest efektywne - czy nie lepiej w tym czasie uczyć się w inny sposób. Mnie to po prostu sprawia przyjemność, a po kilku miesiącach regularnego słuchania mam wrażenie, że naprawdę podniosły się moje zdolności rozumienia ze słuchu. Tak jak mówisz - zaczęłam czuć rytm, intonację, i nawet jeśli czegoś nie rozumiem, to przynajmniej rozróżniam, gdzie kończy się jedno słowo, a zaczyna następne - co wcale nie było dla mnie na początku takie oczywiste :)
Tak na dobrą sprawę każdego języka można zawsze nauczyć się troszkę ze słyszenia. Mimo wszystko lepiej zapisać się na profesjonalny kurs https://lincoln.edu.pl/warszawa/jezyk-francuski dzięki któremu nasz język francuski będzie brzmiał mocno profesjonalnie. Nauka z nauczycielem wiadomo, że jest o wiele lepsza niż samemu w domu.
OdpowiedzUsuń52 yr old Sales Representative Wallie Vowell, hailing from Winona enjoys watching movies like "Flight of the Red Balloon (Voyage du ballon rouge, Le)" and Flag Football. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Ferrari 250 Testa Rossa. sprawdz tutaj
OdpowiedzUsuń