Wszystkie moje
podręczniki do nauki francuskiego są obecnie w fazie
średniozaawansowanego rozgrzebania i ich końca nie widać; ba,
nawet środka nie widać w niektórych przypadkach. Może to wina
dużej ilości napoczętych źródeł, a może mam za słabo
rozwiniętą potrzebę zaliczania jak najszybciej kolejnych
rozdziałów, żeby móc odczuwać dumę na widok własnych
statystyk. Skubię więc wszystkiego po trochu i w międzyczasie
notuję spostrzeżenia do przyszłych recenzji.
Od razu przyznaję się
zatem, że nie zrobiłam jeszcze wszystkich czterystu pięćdziesięciu
ćwiczeń z książki, o której dzisiaj opowiem, ale za to porządnie
pochyliłam się nad pierwszymi czterema rozdziałami, co daje w
sumie 132 rozwiązane ćwiczenia. O całej reszcie postaram się nie
wypowiadać zbyt kategorycznie:)