Czy wiecie, że zgodnie z literą
prawa do niedawna Paryżanki nie mogły nosić spodni? A czy szukacie sposobu na
polepszenie swoich (lub cudzych:)) umiejętności rozumienia ze słuchu i
poszerzenia zasobu francuskiego słownictwa? Jeśli na pierwsze pytanie
odpowiedzieliście „nie” (lub „tak”), na drugie „tak”, „raczej tak” lub „czemu
nie”, a dodatkowo lubicie krótkie, niezobowiązujące ćwiczenia, pozwalające na
lepsze zrozumienie krótkiego, ciekawego materiału filmowego, to pozwólcie sobie
polecić „7 jours sur la planète” emitowany przez TV5 MONDE.
„7 jours…” to program
informacyjny przeznaczony do nauki francuskiego, w którym co tydzień pojawiają
się trzy newsy w formie krótkich reportaży, okraszone ćwiczeniami na trzech
poziomach trudności. Filmy trwają około dwóch minut, a poświęcone są bardzo
różnej tematyce. Niektóre odnoszą się do istotnych bieżących wydarzeń ze świata,
inne traktują o mniej głośnych ciekawostkach, odnoszą się do kultury, sztuki,
nauki, sportu, właściwie do wszelkich tematów, o których akurat coś się mówi.
Mnie akurat bardziej interesują właśnie te ciekawostki, a kwestie polityczne i
konflikty zbrojne zostawiam sobie na koniec – co zwykle kończy się tym, że nie
zajmuję się nimi wcale, bo zwykle opracowuję sobie jednego albo dwa newsy
tygodniowo.
W tym tygodniu na przykład
zaczęłam od poszerzenia swojej wiedzy na temat możliwości noszenia spodni przez
mieszkanki Paryża, która, jak się okazało, była mocno ograniczona przez
ostatnie 213 lat (o czym same Paryżanki nie były zbyt dobrze poinformowane). Dowiedziałam
się przy tym, że na spodnie można powiedzieć potocznie „le falzar”, a mające
podobne znaczenie słówko „la culotte” (które zresztą poznałam całkiem niedawno
i spodziewałam się, że prędko się z nim znowu nie spotkam), pojawiło się w
wyrażeniu „porter la culotte” – czyli nosić spodnie, również w sposób
metaforyczny, bo wszak ten, kto nosi spodnie, ten jest mężczyzną w związku.
No dobrze, ale jak wygląda nauka
z tym programem?
Zaczynam od obejrzenia newsa,
starając się zrozumieć główne myśli w nim zawarte. Poziom ich trudności bywa
różny, więc czasem zanim przejdę do ćwiczeń, oglądam film dwa razy. Następnie
przechodzę do zakładki „exercises en ligne”, gdzie dostępne są ćwiczenia na
poziomach od A2 do B2, po dwa na każdym poziomie. Te na A2 służą sprawdzeniu,
czy złapaliśmy ogólny sens przekazu; niektóre zadania – polegające na
przyporządkowaniu zdań do kadrów z obejrzanego materiału – wymagają nawet nie
zrozumienia, ale po prostu ich usłyszenia. Poziom B1 jest już ciekawszy, wymaga
np. przyporządkowania twierdzenia do osoby, która je wypowiedziała, ustalenia,
czy zdanie jest prawdziwe, czy fałszywe, albo usłyszenia i wyłapania synonimu
do podanego słowa, przy czym podane jest zdanie, w którym pada to słowo i
naszym zadaniem jest uzupełnienie luki. Oczywiście warto przy tym ponownie
oglądać film, do którego zadania się odnoszą. W ten sposób zaczyna się rozumieć
coraz więcej, bo ćwiczenia zwracają uwagę na kluczowe fragmenty i pozwalają
wychwycić sens poszczególnych wypowiedzi. Na poziomie B2 w moim przypadku
zaczynają się schody, bo w grę wchodzi już trudniejsze słownictwo, a zadania zwykle
nie odnoszą się dosłownie do tekstu reportażu, raczej go parafrazują. Mimo to
zwykle próbuję się z nimi zmierzyć, z lepszym lub gorszym skutkiem.
Obok ćwiczeń on-line dostępne są
również ćwiczenia w formie PDF (zakładka „Téléchargez les activités pour la
classe”) na tych samych poziomach, w wersji dla ucznia i dla nauczyciela (wraz z kluczem odpowiedzi). Ich
zakres i tematyka są skupione na podobnych aspektach, co ćwiczenia
interaktywne, dodatkowo pojawiają się również zagadnienia fonetyczne, miejsce
na własną wypowiedź, albo nieco gramatyki. Przyznam jednak, że zrezygnowałam z
nich po kilku podejściach, bo na tym etapie zaczynałam się już nudzić. Obecnie
przechodzę więc od razu do ostatniego etapu – czyli przeczytania transkrypcji i
ewentualnie sprawdzenia słówek, które jeszcze zostały niezrozumiałe. Następnie
oglądam film po raz ostatni – czyli mniej więcej dziesiąty, tym razem w pełni
pojmując jego treść i sens :)
Co warto podkreślić, dostęp do
materiałów jest darmowy, choć niestety, nie istnieje archiwum filmów ani
ćwiczeń, w związku z czym na stronie TV5 znajdziemy materiały tylko z ostatnich
dwóch tygodni. Dlatego jeśli przywiążemy się bardzo do któregoś filmu, lepiej
zapisać go na dysku. To samo odnosi się do ćwiczeń w formie PDF, bo niestety tych
w formie interaktywnej chyba nie da się zachować (przyznaję, że nie
próbowałam).
Bardzo polubiłam „7 jours sur la
planète”, dlatego z czystym sercem go polecam jako przerywnik w pilnym
wertowaniu podręczników. W głowie zostanie zawsze kilka nowych słówek, parę ciekawostek,
a może i piosenka, która puszczona w tle na parę sekund nie będzie chciała się
od nas odczepić :) Do mnie przyczepiła się dzisiaj ta:
Potwierdzam, te reportaże są bardzo pomocne w nauce. "Zapoznałam" się z nimi jakoś na początku studiów- jedna z lektorek wykorzystywała je na zajęciach, chyba nawet któreś zaliczenie polegało na rozwiązaniu ćwiczeń zawartych w pdf'ie. Nie jest to więc wcale nowe rozwiązanie ;) (już ze 7 lat znam "7 jour..") ale naprawdę dobrze się z nim uczyć.
OdpowiedzUsuńWiem, że Ameryki nie odkryłam :P Moim celem jest jednak przybliżenie tego, jak wyglądają dane materiały do nauki osobom, które tak jak ja dopiero zaczynają naukę i szukają inspiracji :) Wychodzę z założenia, że łatwiej kogoś zachęcić nieco bardziej szczegółową recenzją, niż tylko podaniem linka :)
UsuńCieszę się, że też uważasz ten program za pomocny i dzięki za komentarz
Oczywiście masz rację :) recenzja zachęci więcej osób niż sam link. Moim celem nie było stwierdzenie, że to stare materiały tylko bardziej to, że na tyle dobrze się przyjęły i się sprawdzają, że TV5 nie zrezygnowała z nich do tej pory :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!