Pokazywanie postów oznaczonych etykietą w 80 blogów dookoła świata. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą w 80 blogów dookoła świata. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 stycznia 2015

5 pytań i odpowiedzi, czyli odrobina ekshibicjonizmu pod szyldem „W 80 blogów dookoła świata #10”

Przez długi czas kładłam się spać wcześnie.

Zaowocowało to tym, że znowu w ostatniej chwili zabieram się do pisania notki na specjalną okazję, jaką jest dziesiąty odcinek akcji „W 80 blogów dookoła świata”; tym razem temat jest niezwykle podstępny, bo trzeba niby o Francji i francuskim pisać, ale jednak o sobie – ku uciesze potencjalnych stalkerów i ku zniechęceniu poszukiwaczy merytorycznych treści. Pozostaje tylko łudzić się, że uda mi się zachować resztki internetowej prywatności, a przy okazji przemycić parę ciekawych spostrzeżeń z francuszczyzną związanych. Zapraszam zatem na mini-wywiad z autorką niniejszego bloga, zawarty w pięciu pytaniach, i rzecz jasna, w pięciu odpowiedziach.

wtorek, 25 listopada 2014

Laik w świecie francuskiego wina albo: cierpkim winem łatwiej upić się na smutno. (W 80 blogów dookoła świata #8)

Prawdopodobnie jestem po prostu żarłokiem, ale na hasła typu „wielokulturowość” i „podróże dookoła świata” od razu zaczynam myśleć o jedzeniu; wyjazdy na wakacje kojarzą mi się właśnie z tym – próbowaniem nowych potraw i rozpieszczaniem podniebienia. Nie wiem jak to możliwe, że dopiero ósmy epizod akcji „W 80 blogów dookoła świata” doczekał się tematu kulinarnego, no ale skoro tak się w końcu stało, to nie mogłam przegapić okazji do napisania czegoś o tym, jak Francja wygląda od kuchni. Pomyślałam sobie przy tym, że to nie sztuka kupić bagietkę czy croissanta, a i wybór sera nie jest aż tak problematyczny, jak wybór trunku nieodłącznie kojarzonego z Francją – wina.

Założę się, że ludziom w Polsce przytrafia się to cały czas: wchodzą do sklepu, rozglądają się po półkach; kręci im się w głowie jeszcze nie od alkoholu, ale od nadmiaru butelek do wyboru, postanawiają zawęzić nieco pole poszukiwań i kierują się do regału z winem francuskim – bo ma być romantycznie albo snobistycznie, albo jedno i drugie, a przecież wina francuskie nie mogą być tak wysławiane bez powodu. Następuje pobieżna lektura etykietek, najczęściej rozpoczynana od poszukiwania informacji o tym, czy to wino wytrawne, czy jakieś inne, choć producent często zdaje się specjalnie zatajać przed nami tę informację. Bierzemy więc to, co zdaniem etykietki będzie pasować do zaplanowanej przez nas wołowiny, sera czy owoców, albo po prostu to, co ma najfajniejszy obrazek na rzeczonej etykietce, wracamy do domu, szukamy korkociągu i najładniejszych kieliszków, próbujemy... i uśmiechamy się, mówiąc, że no, nie takie złe, może trochę cierpkie i trochę czuć siarkę, ale nie jest wcale najgorsze. Da się pić.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

O szkole poniekąd francuskiej i francuskim systemie ocen (W 80 blogów dookoła świata #5)

Pakując walizki na wakacyjny wyjazd postanowiłam, że zamiast tak odlatywać bez słowa w siną dal, pozostawię Wam jednak na otarcie łez kolejny wpis z cyklu „W 80 blogów dookoła świata”. Podobno wrzesień doskonale łączy się z tematyką szkolną; obiecuję więc ciepło myśleć o Waszych powrotach do szkoły już pierwszego września, włócząc się leniwie pod paryskim niebem.

Przyznaję, że temat w tym miesiącu nie wzbudził mojego wielkiego entuzjazmu, no bo cóż, francuską szkołę znam głównie z historyjek o tym małym łobuzie Mikołajku. Co do zasady staram się nie pisać o tym, na czym się nie znam, wychodząc z założenia że każdy potrafi korzystać z wyszukiwarki niemal tak samo dobrze jak ja. Po namyśle stwierdziłam jednak, że można by za jednym zamachem spłodzić wpis akcyjny i przy tym podsumowujący moje własne doznania z francuskiej szkoły – a dokładnie: Szkoły Prawa Francuskiego. Sprytnie, co nie?

Żeby jednak nie zanudzić większości czytelników (którzy zapewne francuskie prawo uznają za mało pasjonujące), na osłodę dorzucę jeszcze parę słów na temat bardziej uniwersalny, tak się bowiem składa, że francuski system oceniania różni się co nieco od polskiego.

piątek, 25 lipca 2014

5 francuskich filmów dla wymagającego widza (W 80 blogów dookoła świata #4)

Ale czego Widz wymaga? Z pewnością nowego wpisu spod szyldu „W 80 blogów dookoła świata” (zwłaszcza że w zeszłym miesiącu niestety się nie doczekał). Poza tym Widz wymaga niechybnie, by polecane filmy były w języku francuskim, a przynajmniej tego się po nich spodziewa wchodząc na niniejszego bloga – i w tym zakresie nie spotka go rozczarowanie! Co do dalszych wymagań mogę jedynie snuć przypuszczenia, które i tak nie będą w pełni trafne, z uwagi na różnorakie gusta amatorów języka francuskiego. Pozwoliłam sobie jednak założyć, że wszyscy już słyszeli o „Amelii”, „Nietykalnych” i „Jeszcze dalej niż północ”, może nawet są lekko zmęczeni zatrzęsieniem francuskich komedii (romantycznych i nie tylko). Wiem, wiem, lato w pełni i pewnie sporo czytelników nie miałoby nic przeciwko jakiemuś sympatycznemu i niewymagającemu filmowi, ale pomyślałam sobie, że najwyżej wrócicie tu zimą, kiedy najdzie Was ochota na coś ambitniejszego. Postanowiłam bowiem przedstawić Wam kilka starszych tytułów, po które naprawdę warto sięgnąć, mimo że nie ukrywam, że niektóre mogą okazać się ciężkie.

niedziela, 25 maja 2014

Jak wymówić brzydkie słówka (W 80 blogów dookoła świata #2)

Dzisiejszy post będzie nie lada gratką dla wszystkich językowych marud, które lubią pielęgnować w sobie przekonanie o trudach i znojach niechybnie czekających każdego, kto chciałby opanować zasady francuskiej wymowy. Nawet jednak jeśli nie jesteś marudą, to nie rezygnuj od razu z czytania, a kto wie, może pod koniec i Ciebie ogarnie językowe zwątpienie? ;) Zresztą, na pewno jesteś jednym z tych licznych czytelników, który z niecierpliwością czekali na drugi wpis z cyku „W 80 blogów dookoła świata” - i oto Wasza niecierpliwość została nagrodzona. Dzisiejszy temat skupia się wokół pięciu najśmieszniejszych lub najtrudniejszych do wymówienia słów w języku francuskim. 

 


środa, 23 kwietnia 2014

5 francuskich powieści, które musisz przeczytać (akcja: W 80 blogów dookoła świata)

Na początek małe sprostowanie: pięć książek, które musisz przeczytać, to tak naprawdę sześć książek, które możesz przeczytać, z czego trzy mogę polecić, a trzech nie mogę, bo sama dopiero mam je na liście do przeczytania. Nagłówek sprowadza na manowce tym bardziej, że jedna z tych sześciu książek składa się tak naprawdę z siedmiu książek, ale to nic, skoro tytuł notki jest tylko luźnym hasłem przewodnim nowej akcji pod nazwą „W 80 blogów dookoła świata”. Do śledzenia projektu niniejszym serdecznie zapraszam!

Jak na egzaltowaną snobkę przystało, zahaczę też o klasykę, postaram się jednak nie zniechęcić Was zamiast zachęcić, spróbuję za to trochę przystępniej przedstawić paru moich ulubieńców, unikając fraz w stylu „och ach, wybitne dzieło, nikomu nie trzeba przedstawiać, każdy musi to znać, ą i ę”. Niech to będą klasycy z ludzką twarzą. Zresztą, snobistyczną nutkę nieco fałszuje fakt, że w większości czytałam ich w przekładzie.